Masz prawo się nie zgodzić. I nie jest to ultimatum, ale oznaka szacunku do samego siebie
Kiedy partner sugeruje życie osobno, często brzmi to jak cios w brzuch. Zwłaszcza jeśli ta perspektywa cię przeraża lub złości. Jednak takie decyzje nie zawsze prowadzą do rozstania – czasami są sygnałem alarmowym lub wołaniem o pomoc.
Life coach Vitaliy Kursik powiedział RBC-Ukraine Life Coach Vitaliy Kursik, co kryje się za takimi słowami i jak zareagować, jeśli nie jesteś gotowy zaakceptować tego pomysłu.
Nie ignoruj tego, ale też nie dramatyzuj
Wyrażenie „żyjmy osobno” nie zawsze oznacza, że wszystko się skończyło. Powody mogą być różne – wypalenie emocjonalne, potrzeba przerwy, niemożność rozwiązania konfliktu.
„Reakcja „to koniec” jest zrozumiała, ale przedwczesna. Mężczyzna mógł wcale nie podjąć takiej decyzji z powodu obojętności lub oszustwa. Może to być wypalenie emocjonalne, zmęczenie lub potrzeba ponownego odkrycia siebie w związku. W każdym razie jest to ważny punkt, którego nie należy pomijać ani ignorować” – mówi ekspert.
Wyjaśnij, o co dokładnie chodzi
Nie zgadzaj się od razu i nie krzycz „jak możesz?!”. Spróbuj zapytać spokojnie:
- Co oznacza dla ciebie życie osobno?
- Czy jest to przerwa czy przygotowanie do rozstania?
- Co chcesz zrealizować lub zmienić dzięki tej decyzji?
Pytania te pomogą wyjaśnić stanowiska – i uniknąć założeń.
Zidentyfikuj własne granice
W porządku jest mieć inny punkt widzenia. Jeśli pomysł oddzielnego życia jest dla ciebie nie do przyjęcia, powiedz to szczerze, bez manipulacji:
„Nie jestem gotowy na osobne życie. Jeśli potrzebujesz przestrzeni – znajdźmy inne rozwiązanie, jak możemy to zrobić bez przeprowadzki”. W zdrowym związku kompromisy wypracowywane są wspólnie, a nie narzucane przez jedną ze stron.
Pomyśl o tym jak o diagnostyce relacji
Brak chęci do wspólnego życia może być objawem głębszych problemów: utraty intymności, braku dialogu, rozbieżności wartości.
„To bolesne, ale przydatne – czasami takie momenty pomagają ci zobaczyć, czy warto dalej walczyć o związek” – dodaje Vitaly Kursik.
Nie rezygnuj ze swojej pozycji ze strachu
Jeśli zgadzasz się tylko ze strachu przed utratą partnera – jest to czerwona flaga. Związki, w których jedna strona „toleruje” decyzje drugiej, są skazane na emocjonalne wypalenie.
Masz prawo się nie zgadzać. I nie jest to ultimatum, ale oznaka szacunku do samego siebie.
„Dystans czasowy nie zawsze jest tragedią. Ale niekoniecznie jest też receptą na uzdrowienie. Jeśli oboje są szczerzy co do swoich motywów, związek może przetrwać nawet separację. Ale jeśli ktoś „godzi się, byle nie stracić” – później na pewno straci i siebie, i partnera” – podsumowuje ekspert.